Wszystkie ręce na pokład

UE przedstawiła niedawno „Europejski Pakt Migracyjny” – plan nowego porozumienia, które ma dać nową jakość europejskiej polityce wobec uchodźców i migrantów. To kolejne podejście do zmobilizowania państw członkowskich do działania w tej sprawie razem.

O nowej polityce można przeczytać po polsku tutaj:

https://ec.europa.eu/info/strategy/priorities-2019-2024/promoting-our-european-way-life/new-pact-migration-and-asylum_pl

Nie będę jej opisywać. Może tylko tyle, że miał być system podziału odpowiedzialności za to, co się w Europie w temacie migracji dzieje. Zajęto się praktycznie tylko tym, co się dzieje na południowej granicy. Głównym obszarem zainteresowania Europy, na to wygląda, jest sprawić, że z granicy możliwie duża liczba ludzi szybko i sprawnie zostanie odstawiona do domu. Ale polityka migracyjna kontynentu to więcej niż rozwiązanie awaryjnej sytuacji na granicy. Powinien być chyba jakiś większy plan i szersza perspektywa – ale nie ma.

Są w dokumencie jasne punkty: ucieszyło mnie, że napisano jednoznacznie, że należy chronić ludzi na morzu. Był przecież moment, gdy to nie było oczywiste (Włosi wlepiali aktywistom grzywny i rekwirowali statki za ratowanie ludzi z morza).

Przewidziano mechanizm konsultacji działania Unii w zakresie migracji z samymi migrantami – i to się bardzo chwali.

Ucieszyło mnie, że przewidziano możliwość “sponsorowania” uchodźców przez lokalne społeczności – koncept jest podobny do korytarzy humanitarnych, które z powodzeniem działają w kilku krajach Europy i pozwalają udzielić wsparcia ludziom w szczególnie trudnej sytuacji, w przemyślany i uporządkowany sposób.

Państwa zasadniczo zgodziły się, że w ramach Unii trudnościami trzeba się zajmować wspólnie. Zgodziły się na system współdziałania.

W sumie jednak trochę jestem tym Paktem zawiedziona, z kilku powodów.

Po pierwsze, dużo mówi się we wstępie do dokumentu o konieczności godzenia wielu interesów. Oczywiście, jakikolwiek dokument europejski musi godzić różne interesy (różnych państw, różnych gałęzi gospodarki) – często wielość kompromisów daje jednak miałki efekt. W obecnym dokumencie o paru rzeczach w ogóle się nie mówi  – na przykład, że europejskie decyzje mają konkretne skutki dla innych państw, choćby Libii, która od wielu lat, przy pełnej wiedzy Europy, prowadzi obozy koncentracyjne dla migrantów i stosuje w nich tortury. Nie mówi się o tym, jaki udział w światowych wojnach ma produkowany w Europie sprzęt wojskowy. Nie mówi się o europejskich śmieciach zaśmiecających kraje pochodzenia migrantów, ani o nieuczciwych metodach handlu, niekorzystnych dla tych krajów. A to są moim zdaniem sprawy do porozmawiania, bo wymagają zmiany.

Zmiana (rozumiem, taka jest ambicja Paktu) wymaga nazwaniu problemów po imieniu i zajęciu się nimi u źródeł. Nie mam wrażenia, żeby to się udało. Dokument w sumie skupia się na sytuacji na granicy – nie ma mowy o przyczynach migracji i o tym, jak im zapobiegać. Nie ma też mowy o tym, jak sprawić, żeby w skali  całego kontynentu przybysze faktycznie wchodzili w goszczące społeczeństwa. Co zrobić, żeby ludzie o różnym pochodzeniu tworzyli wspólnoty dające im wszystkim poczucie przynależności i więzi? Jak budować programy integracji, jak przygotowywać goszczące społeczeństwa? Jak inaczej budować europejską tożsamość? Z mojej perspektywy to większy problem, niż (bardzo poważny) kryzys w Grecji.

Po drugie, jak na mój gust, o kilka razy za dużo w dokumencie mowa o monitoringu. Unia Europejska i monitoring – te rzeczy razem oznaczają zwykle dużo kosztów. Owszem, monitoring jest ważny, ale najpierw trzeba mieć co monitorować. Czy to na pewno jest priorytet? Sytuacja w obozach dla uchodźców w Grecji nie jest dramatyczna z powodu braku monitoringu – ale dlatego, że kraje graniczne nie mają zasobów, żeby poradzić sobie z sytuacją same. Nie mają też na to chęci – i rozumiem ich tok myślenia. Wiele krajów europejskich (z Polską na czele) ma Grecję w nosie – nie wiem, czy monitoring tu pomoże. Na miejscu Greków w ogóle nie byłabym chętna na europejskie monitoringi. Potrzebne są raczej ręce do pracy – albo środki, żeby za pracę zapłacić Grekom. Potrzebne są też narzędzia reagowania w sytuacjach, gdy państwa nie przestrzegają prawa czy nie wywiązują się z ustalonych zobowiązań.

Po trzecie: Pakt miał przynieść europejską solidarność w radzeniu sobie z sytuacją. Ja widzę pokój z wielką liczbą furtek, które nie wiadomo jeszcze, gdzie prowadzą. Co to znaczy, że zamiast przyjmować uchodźców z Grecji, państwa mogą płacić za odsyłanie migrantów do domu? Jak to niby ma wyglądać? Wiele zasygnalizowanych rozwiązań może oznaczać praktycznie wszystko. Powstał system dla cwaniaków – w którym ze współpracy łatwo się wymigać. Nie podoba mi się to. Miały być „wszystkie ręce na pokład”. Powstał przepis na to, gdzie możesz wepchnąć ręce, jak nie chcesz się pobrudzić.

Szczęśliwie nie jestem polityczką tylko pozarządową działaczką i mogę mówić, co myślę i czuję. Pakt, którego nie ma, a który by mnie ucieszył, zawierałby takie punkty:

  • Europa podtrzymuje swoje przywiązanie do idei ochrony uniwersalnych praw człowieka. Każdy człowiek, bez względu na kraj pochodzenia, ma prawo do szukania pomocy w razie zagrożenia życia i bezpieczeństwa. W Europie wierzymy, że ludzie są równi bez względu na pochodzenie, rasę, płeć czy inne czynniki. (Teraz nowy Pakt mówi o tym, że obywatele niektórych państw „raczej” nie dostaną ochrony i zapraszani są do szybkiej ścieżki azylowej prowadzącej w swojej istocie wprost do domu – takie założenie jest sprzeczne z ideą indywidualnego wnioskowania o ochronę, które powoduje, że w czasach współczesnych status uchodźcy mógł z ważnych powodów dostać Szwajcar, Amerykanin czy Rosjanin. Sami autorzy Paktu zdają się przyznawać, że procedura azylowa na granicy daje mniejsze szanse na uzyskanie ochrony).
  • Europa aktywnie wspiera inne państwa w budowaniu stabilności i przestrzegania praw człowieka. Nie akceptuje bezprawia u swoich granic. Rezygnuje z działań godzących w interesy innych państw i społeczeństw, szczególnie w obszarach handlu bronią. Dąży do sprawiedliwego handlu. Podejmuje decyzje gospodarcze w sposób, który nie szkodzi klimatowi  i stabilności innych państw (tu się kłania polityka energetyczna, gospodarka odpadami  czy  rybołówstwo). Nie zgadza się na łamanie podstawowych praw człowieka u swoich wrót (w krajach ościennych, na morzach i oceanach). Nie płaci innym państwom za „brudną robotę”. Póki co, myślenie idzie niestety w przeciwnym kierunku. Od 20 lat regularnie słyszę o różnych wariantach rozwiązania, które ma polegać na przeniesienie procedur azylowych do krajów ościennych. Ponownie wraca ten pomysł. Liczę, że znów nie przejdzie.
  • Europa zapewnia możliwość złożenia wniosku i rozpatrzenia go starannie przez wykwalifikowany personel w możliwie krótkim czasie (w obecnym dokumencie jest wielokrotnie mowa o krótkim czasie – ale o jakości procedury i zapewnieniu warunków dla jego właściwego przeprowadzenia jest mniej. Proponowane procedury graniczne niosą duże ryzyko, że będą szybkie, ale pochopne i w rezultacie pozbawią ludzi potrzebujących szansy uzyskania ochrony. Budzi niepokój wprowadzanie nowych cezur traktowania dzieci – inne standardy dla dzieci powyżej 12 roku życia, inne dla młodszych). Jednym z przewidzianych w Pakcie sposobów wyrażenia solidarności między państwami jest wsparcie systemów azylowych państw obciążonych – to już się w jakiejś mierze dzieje. Polska wielokrotnie wysyłała swoich strażników granicznych albo pracowników migracyjnych do Grecji, do Włoch. Chętnie bym dowiedziała się więcej, jak to w praktyce wyglądało? Co Polacy tam konkretnie robili? Czy był z tego pożytek? Nie jest to wiedza publiczna, o ile mi wiadomo. Według mojej wiedzy nie mamy jednak w Polsce nadmiaru specjalistów od migracji. Ich wysyłanie do innych krajów ma negatywne skutki dla polskich realiów. Super by było, gdyby Unia zadbała o kształcenie większej liczby ludzi, którzy rzeczywiście znają się na pracy z migrantami. Może teraz do kanonu nauczania w tej dziedzinie trzeba dodać grekę?
  • Europa ma prawo do deportacji osób nie wymagających ochrony międzynarodowej, która będzie organizowana sprawnie, z zachowaniem godności osób deportowanych. (o tym w Pakcie jest dużo. Piszę, bo spotykam się często z zarzutem, że działacze pozarządowi najchętniej wpuściliby wszystkich. Nie jest  tak. Myślę, że należy odsyłać ludzi, którzy wchodzą w procedury azylowe bezpodstawnie. Myślę, że skandaliczne są przypadki przetrzymywania takich ludzi latami w zamkniętych ośrodkach – co dzieje się nawet teraz. Czytałam np. o grupie Albańczyków w Niemczech, którzy czekali w ośrodkach dwa lata. Na co? Później wszyscy się dziwią, że migranci są sfrustrowani. Czekaj w zamknięciu dwa lata na deportację. Ciekawe, czy nie będziesz sfrustrowany. Należy sprawnie odsyłać tych, którzy mają być odesłani. Ale najpierw trzeba ich wysłuchać i ustalić, czy nie potrzebują ochrony.)
  • W przygotowaniu polityk migracyjnych Europa kieruje się  wiedzą  naukową. Nie traktuje tematyki migracyjnej jako narzędzia do uprawiania doraźnej polityki. Chciałabym, żeby europejscy politycy byli w stanie wejść na poziom myślenia o długofalowym interesie całego kontynentu. O miejscu Europy w świecie. O demografii. O starzeniu się społeczeństw. Mam tu też na myśli wiedzę o socjologii i innych naukach społecznych, budowanie spójności społecznej i kształtowanie umiejętności ludzi do życia razem z innymi ludźmi w zgodzie. Może warto więcej mówić o tym, że różnorodność generuje innowacje?

Niech w kształtowanie polityki migracyjnej włączy się wreszcie wiedzę z zakresu ekonomii, nauk przyrodniczych, nauki o klimacie, a także wiedzę historyczną! Populizm, wspieranie ksenofobii, nacjonalizmy – to igranie z ogniem i już to w Europie przerabialiśmy. Chciałabym, żeby ktoś ważny takie rzeczy powiedział.  Chciałabym, żeby państwa europejskie szukając porozumienia w sprawach migracyjnych wychyliły się nieco bardziej poza gaszenie pożarów. Chciałabym, żeby myśląc o migracji popatrzyły na sprawę globalnie. Najszybsze procedury graniczne i nie wiem jak sprawne odsyłanie ludzi do krajów pochodzenia – nie o to chodzi.

W sumie, na tym ostatnim punkcie zależy mi najbardziej.

Śledź mój blog

Loading

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *