Co druga z nas doznaje krzywdy

Świeżynka z Białegostoku – malutka uliczka, raczej wjazd do budynku, nosi dumną nazwę od tego roku – upamiętnia 100-ecie przyznania praw wyborczych kobietom w Polsce. fot A.Kosowicz

– Dopiero w Europie dowiedziałam się o tym, że jest coś takiego jak przemoc domowa – mówi J., uchodźczyni z jednego z krajów Afryki. – W domu, w kraju, myślałam, że jak mąż cię leje, to jest normalne. Wszyscy tak mieli. Myślałam, że na tym polega małżeństwo.

Przeszła długą drogę, dziś mieszka w Irlandii. Wulkan energii, kwintesencja radości – nie wygląda ani na swój wiek, ani na to, czego doświadczyła, dopóki nie zacznie mówić.

– Gdy mnie bił, szłam na policję. Ale koledzy męża, który był policjantem, tylko się śmiali – tak zapewne mówiła polska uchodźczyni, która dostała status uchodźcy w Kanadzie w 2000 roku. Tę relację  znam z drugiej ręki. Z czasów, gdy pracowałam w UNHCR, Agendzie ONZ do spraw Uchodźców – rozpytywałam wtedy współpracowników z innych krajów o uchodźców z Polski. Usłyszałam o przypadku kobiety spod Szczecina. Małe miasto, mały komisariat, koledzy policjanci, którzy trzymali sztamę. Mąż miał też kolegów w komendzie wojewódzkiej. Kobieta szukała pomocy, gdzie mogła. Nie doszukała się. Uciekła.

W czasie PRL, w latach 80., w czasie stanu wojennego i po – Polacy i Polki stanowiły jedną z głównych grup uchodźców w Zachodniej Europie. W niektórych latach byli największą grupą narodowościową wśród uchodźców. O tym jeszcze trochę się mówi. Dane UNHCR pokazują jednak, że czas, gdy Polacy, a zwłaszcza Polki szukają ochrony za granicą, nie skończyły się wcale wraz ze zmianami ustrojowymi.

W 2000 roku Kanada nadała status uchodźcy 100 obywatelom i obywatelkom Polski – były to w dużej mierze ofiary przemocy domowej – tak usłyszałam od pracowników UNHCR z innych krajów. W ciągu dekady, do 2010 roku ochronę uzyskało w sumie 597 osób, w kolejnej dekadzie, od 2011 do 2019, status uzyskało 108 osób z Polski.

Główny kraj azylu dla Polaków i Polek to Kanada, gdzie prawa kobiet są ważne. Statusy uchodźcy Polakom i Polkom przyznawały też Irlandia, USA, Wielka Brytania, Szwajcaria, nawet RPA. O ile mi wiadomo ostatni przypadek udzielenia ochrony miał miejsce w 2012 roku (24 osoby objęte ochroną w Kanadzie).

Zapewne w różnych sprawach były też inne przesłanki. Dominująca przesłanka do uzyskania tej ochrony w przypadku obywateli/obywatelek Polski to jednak właśnie przemoc domowa. Drugą znaczącą grupą były i byli Romowie i Romki, którzy uzyskiwali status uchodźcy z powodu dyskryminacji na tle etnicznym.

Warto dodać, że status uchodźcy przyznaje się osobie, która nie może uzyskać pomocy ze strony własnego państwa – bo ono samo jest prześladowcą albo dlatego, że nie chce czy nie potrafi zapobiec przemocy. Polki, które uzyskały ochronę za granicą nie skarżyły się więc w Kanadzie na złych mężów. Skarżyły się na państwo, które przed przemocowym mężem ich nie chroniło.

W 2012 roku Polska przystąpiła do Deklaracji Stambulskiej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Ratyfikowała tę Deklarację w 2015 roku.

To albo zbieg okoliczności albo zmieniło się orzecznictwo krajów azylu i ufność w wydolność polskiego państwa – od 2013 roku w statystykach UNHCR nie ma już danych o uchodźcach z Polski – choć obywatele i obywatelki nadal w różnych krajach proszą o ochronę (od 1989 roku do 2019 roku były to 13154 wnioski).

Z Deklaracją, mimo tego, że Polki już ochrony za granicą dziś nie dostają, przemoc jest. Dlatego obecne dywagacje o tym, czy odstępować od tej Deklaracji to dziś bardzo nieśmieszny żart.

Z danych policji wynika, że w 2019 roku 65 195 kobiet doświadczyło przemocy w rodzinie. Profesor Michał Królikowski w ostatniej „Więzi” mówi, że rocznie 300 kobiet ginie z rąk partnerów.

Pamiętam taką reklamę społeczną z dawnych czasów: na scenę wchodzą trzy kobiety: dziewczynka, dorosła kobieta, pani w starszym wieku. I tekst: jedna z trzech kobiet doświadcza przemocy. Czy to będzie Twoja matka? Twoja siostra? Twoja córka?

Dziś jest gorzej.

45-55 procent kobiet powyżej 15 roku życia w Unii Europejskiej doświadczyło przemocy seksualnej. To dane z 2014 roku, badania prowadziło UNWomen. Do kompletu córka-siostra-matka dodaj jeszcze jedną kobietę. Żonę, przyjaciółkę, wnuczkę, babcię? Jak już masz cztery na scenie – wybierz dwie. One doświadczyły, albo doświadczą przemocy, zwykle z powodu swojej płci, zwykle ze strony bliskiej osoby.

I co, myślisz, że ja akurat nie? Że Twoja żona nie? Twoja córka nie? Twoja babcia nie?

Czytelniku, czytelniczko – znasz jakiegoś ministra, daj mu to do przeczytania. Niech pogada z kobietami w rodzinie. Niech mu powiedzą, jak jest. Nie mam pomysłu, z kim powinna pogadać Pani Minister Emilewicz.

Śledź mój blog

Loading

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *