Moje pierwsze w życiu wybory to był 1989 rok. Nic nie pamiętam oprócz powyborczego poczucia wygranej. Uświadomiłam to sobie wracając niedawno z Gdańska ze spotkania obywatelskiego w Europejskim Centrum Solidarności, na którym mówiłam o potrzebie wspólnego międzysektorowego namysłu nad polityką migracyjną Polski. Spotkanie stanowiło wspólny głos organizacji działających na różnych polach: samorządności, klimatu, praworządności, edukacji, praw kobiet, kultury.
Uświadomiłam sobie też, że od tego czasu większość życia oddaję swój głos z mieszanymi uczuciami. Pod presją, że nie głosować się nie godzi, ale też bez przekonania. I tak prawie całe życie.
Jednak ostatnie dni i perspektywa jesiennych wyborów to już bez przesady sen wariata.
Gdzie myśmy się znaleźli?
Pracuję na rzecz migrantów od ponad 20 lat. Dwie dekady, w których w sprawach migracji nie zrobiono w Polsce nic albo niemal nic – z perspektywy budowania polityki państwa i świadomości społeczeństwa. Państwo jako system nie ma nie tylko konceptu polityki, ale też elementarnej gotowości do rozmowy na ten temat.
Większość tego, co słyszymy w ostatnich dniach z różnych stron sceny politycznej jeży mi włos na głowie – czystej wody polityczna manipulacja, slogany i hasła pozbawione umocowania w rzeczywistości. Przestrzeń publiczna jest gęsto zapełniona bełkotem na temat migracji, który w ogóle nie dotyczy tego, co się rzeczywiście dzieje.
Jesteśmy straszeni i szczuci na siebie w niespotykanej dotąd skali, z każdej strony sceny politycznej.
To w mojej ocenie szkodliwe dla naszego kraju.
Dalsze antagonizowanie ludzi spowoduje eskalację agresji, a w dalszej perspektywie przyniesie systemową dyskryminację i niepokoje społeczne i przemoc. Odbije się na naszym bezpieczeństwie powodując nieracjonalne zachowania opanowanych strachem osób i rosnącą nieprzewidywalność społecznych relacji. Pogorszy jakość życia nas wszystkich. Budząc strach, wspierając nierówności, wmawiając jednym ludziom, że są lepsi, niż inni, politycy powielają model francuski, przed którym ostrzegają komentując tamtejsze zamieszki – i prowadzą Polskę w identycznym kierunku. Nie trzeba być agentem Kremla, żeby to zobaczyć. Scena polityczna działa na naszą szkodę.
***
Tak sobie myślę, że nikt się nigdy o mój głos tak naprawdę nie starał. Nikt mnie przed wyborami nie spytał, co bym chciała ani co jest dla mnie ważne. Żaden polityk nie zaprosił mnie do grupy fokusowej, nie przesłał ankiety ani pytań mailem. Wszyscy chcą mnie reprezentować, ale nie starają się.
Dla odmiany i ułatwienia powiem więc, co mnie interesuje. Oto mój własny konkurs na mój głos. Trzy pytania:
- Jak zamierzasz pogodzić Polaków?
- Jak zamierzasz przygotować Polskę do dalszych, nieuchronnych migracji?
- Co zrobisz w sprawie zmian klimatycznych?
Usłyszałam na wspomnianym spotkaniu w Gdańsku, że walka na programy wyborcze to przeszłość; programy nie mają rzekomo obecnie nic wspólnego z wygrywaniem wyborów. To mnie bulwersuje. Budzi moją głęboką niezgodę.
Upieram się, że ludzie aspirujący do władzy powinni mieć plan, co zamierzają zrobić – a potem być z niego rozliczani. Do trzech pytań dodam więc jeszcze pytania pomocnicze.
W sprawie godzenia Polaków
Podziały w kraju są nie do zniesienia. Poziom pogardy, niechęci, wrogości, przemocy między ludźmi przekracza moje granice akceptacji. Nie chcę tego w moim życiu ani w moim kraju. Poproszę o konkrety: co zrobisz, kandydacie/kandydatko, żeby mój wujek nie wrzeszczał na widok swojej siostry „idzie wróg, idzie opozycja”? Żeby połowa rodziny nie wychodziła, gdy ktoś włącza telewizor.
Interesuje mnie to na poziomie osobistym, a także służbowo, bo brak zdolności do porozumienia władz różnych opcji i różnych szczebli przeszkadza mi w pracy: z powodu braku dialogu nie są podejmowane ważne decyzje i procesy. Ludzie potrzebni do rozwiązania konkretnych problemów nie siadają przy jednym stole.
Interesuje mnie to wreszcie na poziomie w ogóle kultury życia, bo ludzie w Polsce są tak podminowani, że podróż autobusem potrafi być doświadczeniem wykańczającym nerwowo. Może kiedyś polska telewizja będzie sprzedawać obecne materiały zagranicznym uniwersytetom jako wzorowe przykłady manipulacji i na tym zarobimy kupę kasy, ale na razie poproszę o pomysł na neutralne politycznie media. Poproszę o propozycję jakiejś komisji pojednania, która pomoże dogadać się ludziom, którzy obecne krzywdzą i tym, którzy doświadczają krzywdy.
Mówię serio – jeśli wspierasz rząd, jak będziesz po wyborach wspierać opozycję? Jeśli jesteś z opozycji, jak zadbasz o wyborców obecnego rządu? Jak zamierzasz nas dogadać?
Nie masz pomysłu, nie czytaj dalej. Odpadasz.
W sprawie migrantów
Niedawno na konferencji Ośrodka Badań nad Migracjami przedstawicielka samorządu w małym mieście stwierdziła, że jej miasto na skutek migracji zmieniło się w ostatnim roku nieodwracalnie. Ucieszyłam się, że to widzi. Cała Polska zmieniła się nieodwracalnie, ludzie też się zmienili. Polska się stała krajem zróżnicowanym kulturowo.
To niewiarygodne, ale politycy tego nie zauważyli.
I co, osobo chętna do sprawowania władzy, zamierzasz z tym zrobić?
Poproszę o konkrety: jak zabierzesz się do przygotowania polityki migracyjnej państwa?Jak się zmieni system administracyjny państwa tak, aby uwzględniać obecność osób niepolskojęzycznych? Jak się zmieni system kształcenia, który nie uczy nas tolerancji i współpracy i w ogóle nie przystaje do potrzeb współczesnego świata? Jak zadbasz o procedury legalizacji pobytu, które są niesprawne, jak wzmocnisz instytucje odpowiedzialne za integrację i spójność społeczną? Co zrobisz w sprawie relacji polsko-ukraińskich, jak przygotujesz policję do reagowania na przemoc na podłożu rasistowskim, jaką pomoc zaoferujesz starszym osobom z Ukrainy, które nie wrócą do kraju ani nie będą mogły się utrzymać? Jak rozwiążesz sytuację na pograniczu polsko-białoruskim?
Jak zadbasz o edukację tej połowy uchodźczych dzieci, która nie chodzi obecnie do szkoły? Jak zareagujesz na pojawiające się w Polsce de facto obozy pracy? Jak wzmocnisz instytucje rynku pracy, żeby praca w Polsce była dla ludzi bezpieczna? Jak wytłumaczysz Polakom, że równe traktowanie ludzi jest w naszym interesie? Wierzysz w to, tak w ogóle? Rozumiesz, że zamieszki we Francji to efekt błędnych polityk państwa, które systemowo tworzy nierówności? Powiesz Polakom i Polkom, że migracja jest naszemu państwu potrzebna, że życie w zróżnicowanym kulturowo kraju wymaga pracy i zmian, jest trudne, ale niesie korzyści? A przede wszystkim – już żyjemy w świecie zróżnicowanym? I w takim świecie potrzebujemy budować równość i wspólnotę?
Wreszcie: klimat
Interesuje mnie: myślisz w ogóle o tym, co będzie za 10, 20, 50, 100 lat?
Jaki masz pomysł na bezpieczeństwo energetyczne i jak szybko będziesz wprowadzać odnawialne źródła energii? Konkretnie proszę: pomysł na przydomowe elektrownie, spółdzielcze wiatraki, nowe technologie w fotowoltaice – skąd będziemy mieć energię? Masz pomysł? Myślisz o tym, jak w większym stopniu uniezależnić Polskę od importu energii? W warunkach geopolitycznych, jakie są, a są nieprzewidywalne?
Jak chcesz chronić lasy? Jak będziesz zapobiegać pożarom i jak reagować na wiatrołomy? Jak będziesz zapobiegać dalszemu wycinaniu drzew w miastach? Jak chcesz ograniczać marnotrawstwo żywności, jak pomóc ludziom racjonalnie korzystać z zasobów, zmienić sposób korzystania z transportu?
Wiesz, gdzie w Polsce regiony będą pustynniały i wiesz, że problemy z wodą będą w łódzkiem (niedawno usłyszałam, że do niektórych bloków w Łodzi w ostatnich latach wodę dowoziły beczkowozy). Co Ty na to? Wiesz, kogo zabezpieczać przed powodziami? Wiesz, że betonowanie i regulowanie rzek sprawia, że są bardziej niebezpieczne, co zrobisz w tej sprawie? Wiesz, że potrzebne są tereny zalewowe, nawet jak ktoś wolałby na nich zarobić miliony? Wiesz, że wewnętrzne migracje z powodów klimatycznych w Polsce to nie jest abstrakcja tylko realna perspektywa paru dekad?
Wiesz jak zmiany klimatu wpłyną na Ukrainę i jak to wpłynie na nasz kraj? Co z tym zrobisz? Myślisz o tym, że za 50-70 lat obszar Ziemi niezdatny do zamieszkania wzrośnie niemal 20-krotnie, a mieszkańcy tych terenów będą potrzebowali pomocy? Myślisz o tym cokolwiek innego, niż to, że to nie Twoja sprawa?
Świat się zmienia, Polska ma szczęście znajdować się w umiarkowanym klimacie i miejscu, które w dalszej perspektywie prawdopodobnie będzie zdatne do życia. Jak zamierzasz zmienić politykę międzynarodową i gospodarkę Polski, żeby wesprzeć te kraje, które zmiany klimatu dotkną najmocniej i najszybciej? Wiesz to? Myślisz o roli Polski w świecie jako odpowiedzialnego podmiotu, który pomaga rozwiązywać globalne problemy?
Bo jak nie wiesz, to może zacznij o tym myśleć.
fot. Agnieszka Kosowicz
1. Nie ma prostej i skutecznej metody na migracje. Konflikty będą zawsze i naiwnością jest oczekiwanie że istnieje jakiś magiczny mechanizm integracji tym bardziej że problemy mogą i pojawiają się nawet w 3 pokoleniu emigrantów.
2. Najlepszą metodą wydaje się dywersyfikacja tzn. niedopuszczenie dużych zwartych kulturowo mas z jednego kraju bo to jest recepta na getta.
3. Problem politycznie jest i będzie radioaktywny i politycy pozostawia go w rękach biznesu i samorządów. Trzeba się do tego realnie przygotować i wykorzystać. Przygotowanie instrumentów na poziomie gminy jest wielokrotnie bardziej prawdopodobne niż powstanie mechanizmów ogólnopolskich.
4. Trzeba też niestety wymusić prymat i dominację kulturową. I to będzie trudne bo może wiązać się nawet z koniecznością wypowiedzenia niektórych zapisów EKPC. Np. Polska musi mieć prawo do akceptacji imamów w meczetach (a także innych kapłanów) oraz ich relegowania bez podania przyczyn oraz należy bezwzględnie tępić i likwidować przejawy kultur plemiennych (małżeństwa nieletnich, okaleczanie, przemoc klanową).
Dzięki za ważne uwagi. Tak, faktycznie, gminy wydają się bardziej pragmatycznym partnerem do rozmowy, niż poziom państwa – w gronie organizacji staramy się wspierać gminy w budowaniu polityk i strategii migracyjnych. Tylko nad czwartym punktem potrzebuję pomyśleć – tj. EKPC i “prymacie kulturowym”. Małżeństwa nieletnich nie stoją z nią w sprzeczności, o ile wiem, ani okaleczanie czy przemoc klanowa. Majstrowanie przy EKPC wydaje mi się potencjalnie niebezpieczne.
Dziękuję. Nie mówię o prymacie kulturowym a dominacji. Można to też określić jako zasady gościa. Należy bezwzględnie egzekwować podporządkowanie się naszym lokalnym normom kulturowym w sytuacji kiedy alternatywa jest nieakceptowalna i niezgodna z naszym prawem (apologia zamachów terrorystycznych w meczetach, okaleczanie kobiet, małżeństwa nieletnich). Niestety ETPC zdarzało się stawać po stronie emigrantów w takich sprawach motywując kwestie właśnie prawem do różnic kulturowych albo wolności wypowiedzi. I tak oznacza to że ochrona praw człowieka emigrantów będzie słabsza od tej jaką dysponują Polacy ale moim zdaniem jest to cena jaką trzeba zapłacić. Żeby była jasność chodzi tu przede wszystkim o PC wykraczające poza obszar podstawowy (ochrona PC w UE jest bardzo rozbudowana).