Prezydent.Ura?

Nawrocki to mój jedenasty prezydent. Najwięcej - kto by pomyślał - zrobił w moich sprawach Lech Wałęsa.

Pierwszym Prezydentem Polski za mojego życia w PL był pełniący ten urząd krótko Wojciech Jaruzelski (1989-1990). Pierwszym wybranym demokratycznie Prezydentem był Lech Wałęsa (1990-1995). Wcześniej przeżyłam jeszcze czterech Prezydentów na Uchodźstwie, ale, uczciwie mówiąc, bez głębszej świadomości.

Za czasów Wałęsy doszło do symbolicznego wydarzenia – odesłania do Polski promu pełnego uchodźców w 1990 roku ze Szwecji – po zmianach systemowych w Polsce Szwecja uznała Polskę za “bezpieczny kraj trzeci” (choć tak się to jeszcze wtedy nie nazywało) i zawróciła ludzi zmierzających do Szwecji tranzytem przez Polskę. Ponieważ wcześniej, za czasów PRL, wiele promów z migrantami przyjmowano, decyzja Szwecji wywołała w demokratycznym osesku, jakim była wtedy Polska, szok i niedowierzanie. Ten prom, a potem strach przed perspektywą przybycia do Polski dwóch milionów ludzi, czego spodziewano się w związku z rozpadem ZSRR, były powodami rozpoczęcia w Polsce rozmowy o uchodźcach i migrantach. 

To Wałęsa podpisał dokument przystąpienia Polski do Konwencji Genewskiej we wrześniu 1991 roku. Niepozorna karteczka, z kontrasygnatą Krzysztofa Skubiszewskiego, ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych i tłoczoną pieczęcią z orłem dowodzi, że Polska zobowiązała się przestrzegać praw uchodźców (na załączonym obrazku). Wkrótce potem w Polsce otwarto przedstawicielstwo UNHCR – Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców i uruchomiono pierwszy w Polsce ośrodek dla osób ubiegających się o status uchodźcy w Dębaku pod Warszawą (w 1991 r.). 

Co ciekawe, za Wałęsy rozpoczęły się w 1992 pierwsze rozmowy z Niemcami o readmisji: skoro Polska stała się państwem demokratycznym, przestrzegającym praw człowieka, tego właśnie oczekiwano: że będzie ich przestrzegać. 

W tym samym roku Polska przyjęła uchodźców z Bośni – jeszcze bez przepisów azylowych, 900 osób przyjęto na zasadzie “ewakuacji medycznej”.

Kolejny Prezydent to Aleksander Kwaśniewski (1995 – 2005). Jego prezydentura to czas budowy, rozbudowy polskiego prawodawstwa wokół tematu uchodźców i migracji, ale też czas gruntownej przebudowy praktycznie wszystkich struktur, procedur, służb państwa. Pierwsze czytanie nowej ustawy o cudzoziemcach miało miejsce tuż po wyborach prezydenckich. Świadek tego czytania wspominał: “sprawy azylowe dosłownie nikogo wtedy nie obchodziły”. Tyle się przecież działo! Nie dość, że zmieniał się ustrój, Polska przygotowywała się do wejścia do Unii Europejskiej, co samo w sobie wymagało wielu prawnych zmian.

Wokół toczyły się wojny i konflikty: w latach 1994-1998 Polska regularnie gościła uchodźców z Czeczenii (roczne liczby wniosków azylowych dochodziły wtedy do kilkunastu tysięcy), w 1999 roku przyjęliśmy 1000 uchodźców z Kosowa. Rok później dołączyłam do zespołu UNHCR w Polsce i pamiętam wiele wysiłków, aby tematem ochrony uchodźców zainteresować polityków, media, opinię publiczną. Sprawy migracyjne i uchodźcze były wtedy faktycznie “obce” (mówiło się “Aliens Law” nie “migration law” czy “refugee law”). Pamiętam zbagatelizowaną przestrogę, aby nie zabiegać zbytnio o uwagę polityków, bo temat uchodźczy lepiej omawiać z urzędnikami.

UNHCR wysyłał polskich posłów do Genewy, aby zwiększyć ich zaangażowanie i orientację w temacie, szkolił sędziów i Straż Graniczną. Polska była niemal dziewiczym terenem, na którym powoli budowaliśmy wiedzę i zrozumienie, kim są uchodźcy i na czym polega ochrona uchodźców. Były to też pierwsze lata doświadczania imigracji przez Polskę, na większą skalę. W latach 1989 – 2008 warszawski Stadion Narodowy był jeszcze Stadionem Dziesięciolecia, znanym w regionie obiektem handlowym. Międzykulturowy tygiel był wielkim centrum, gdzie można było kupić wszystko, z (podobno) syberyjskim niedźwiedziem włącznie. Handlowali tu też (tureckie swetry i indyjskie spódnice!) przedsiębiorczy Polacy, ale dużą część sprzedających stanowili cudzoziemcy z całego niemal świata.

Powstanie PFM przypada na czas prezydentury Lecha Kaczyńskiego (2005- 2010) – rozpoczęliśmy pracę w styczniu 2007 roku. Dwa autorytety, które pytałam o radę w sprawie założenia fundacji wspierającej migrantów wyrażały wówczas powątpiewanie (“po co? już są w Polsce trzy takie organizacje”). Kaczyński objął urząd rok po wejściu Polski do Unii. Za jego kadencji miało miejsce bardzo wiele zmian prawnych – polskie prawodawstwo synchronizowano czy dostosowywano do europejskich regulacji, wdrażano dyrektywy, kształcono kadry. Pamiętam też ten okres jako dynamiczny czas dofinansowania i dokształcania polskich służb granicznych. Pogranicznicy, którzy przejęli zadanie ochrony zewnętrznej granicy Unii od Niemców, byli doposażani, doszkalani, dofinansowywani z europejskich (a także niemieckich) środków. Pamiętam dyskusje o tym, jak resorty siłowe inwestują w zmianę swojego wizerunku: jak przemocowa milicja przeistaczała się w profesjonalną policję, jak rola Straży Granicznej ewoluowała z roli ochroniarza do roli niemal ambasadorskiej (reprezentant państwa na granicy). Jednocześnie, wcześnie pojawił się problem z przyjmowaniem wniosków azylowych na wschodniej granicy Polski. “UNHCR i organizacje pozarządowe regularnie przyjmują informacje i prośby o pomoc od osób, które nie mogą przekroczyć granicy wnioskując o ochronę”, wspomina były pracownik UNHCR tamte lata. Relacje organizacji pozarządowych i UNHCR z rządem były “takie sobie”. Brak było realnej współpracy, wymiany wiedzy i perspektyw, a NGO były czasem traktowane jako uciążliwa brzęcząca mucha.

Wyzwaniem był proces budowania oferty integracyjnej dla migrantów i uchodźców: na poziomie Ministerstwa Pracy, WCPR, gmin i lokalnych społeczności. Wszyscy wszystkiego uczyli się w praniu. Z perspektywy Fundacji to czas budowania społecznej świadomości w warunkach, w których uchodźców i migrantów w Polsce było naprawdę nie tak wielu.

Kolejny prezydent: Bronisław Komorowski (2010-2015). Początkowe lata rozwoju Fundacji z mikro-zespołu trzech-czterech osób do około 7-8, co wówczas uznawaliśmy za ogromny wzrost, nadal były czasem, gdy to, co robimy, naprawdę nikogo nie obchodziło. W tym czasie powstało lub rozwinęło działania kilka innych istotnych dziś organizacji pozarządowych. Rozwijała się sieć ośrodków dla uchodźców, profesjonalizowały polskie instytucje odpowiedzialne za sprawy azylowe – nigdy nie udało się jednak zbudować synergii różnych działań okołomigracyjnych, która tworzyłaby spójną politykę przyjmowania i integracji osób z doświadczeniem migracji w Polsce.

Oczywiście wielokrotnie nowelizowano prawo. Trwała gorąca dyskusja na tematy uchodźcze w Unii Europejskiej, w dużej mierze w związku z wojną w Syrii, która rozpoczęła się w 2011 roku i doprowadziła do ucieczki z kraju (głównie do Turcji) ponad 4 milionów ludzi. Był to wówczas największy na świecie kryzys humanitarny. W 2015 roku, biorąc pod uwagę osoby przesiedlone w ramach Syrii, pomocy humanitranej potrzebowało ponad 16 milionów ludzi. Skala potrzeb wywołała w Europie dyskusję o potrzebie solidarności i podziału odpowiedzialności państw UE w kontekście przyjmowania uchodźców. Nieproporcjonalnie obarczone zadaniami były bowiem państwa graniczne Unii. Polska początkowo zadeklarowała przyjęcie 6 tysięcy uchodźców w ramach tzw. “relokacji”. W 2015 roku miała miejsce zmiana rządu. Nowy rząd wycofał się z relokacji. 

Andrzej Duda (2015-) ta prezydentura kojarzy mi się głównie z hukiem, jaki nastał w 2015 roku, gdy władzę w Polsce objął rząd PIS i na dwa lata zawiesił dystrybucję środków europejskich przeznaczonych na pomoc uchodźcom i migrantom (fundusz FAMI). Można powiedzieć, rząd wziął środowisko pozarządowe na przetrwanie, głodem. Niektóre organizacje zamknęły się, a inne znacznie ograniczyły działania. Pierwsze lata obecnej prezydentury to czas walki organizacji o przetrwanie. 

Jednocześnie dynamicznie rosła liczba migrantów i migrantek w Polsce. Przed 2022 rokiem Polska była krajem, który przyjmował największą liczbę migrantów ekonomicznych w Europie – m.in. około 1,5 miliona pracowników z Ukrainy. O ile liczba uchodźców w Polsce w tym czasie spadła, liczba migrantów znacząco wzrosła i zróżnicował się wachlarz ich krajów pochodzenia.

Mimo generalnie wrogiego do migracji nastawienia rządu, za czasów obecnej prezydentury miały miejsce dwa znaczące procesy: przyjęcie 1000 Afgańczyków ewakuowanych przez rząd RP z Kabulu w 2021 roku, a także – przede wszystkim – wielka odpowiedź humanitarna na skutki wojny w Ukrainie. Był czas, gdy najwyższe władze państwa, samorząd i środowisko pozarządowe zgadzały się co do pryncypiów: Ukraińcom trzeba pomóc. Nie pamiętam, co w tej sprawie mówił Prezydent Duda. Coś zapewne podpisywał – zapewne kolejne specustawy. Stanowisko Dudy w odpowiedzi humanitarnej, w której uczestniczyliśmy ostatnie trzy lata, nie było jednak wiodące. Wiedliśmy się sami.

Karol Nawrocki obejmie urząd w sierpniu.

Być może na jego prezydenturę przypadnie czas zakończenia wojny w Ukrainie, wtedy będziemy pracować nad bezpiecznymi powrotami części uchodźców do domów. Kto wie, może z prawicowym rządem znajdziemy jakiś wspólny temat rozmowy? (w sprawie Afgańczyków znaleźliśmy, w sprawie Ukraińców też znaleźliśmy).

Być może czeka nas eskalacja geopolitycznych napięć, rozedrgane emocjonalnie społeczeństwo, które sprzyja przemocy. Będziemy mieć państwo z antymigrancką narracją i łaknące migrantów jak dżdżu na rynku pracy. Bardzo liczę na to, że po emocjach kampanii zwykli ludzie zapragną zwykłej rozmowy i zaczną reagować na fakty.

Nie wiem jeszcze oczywiście, co Prezydent Nawrocki zdecyduje, zablokuje, podpisze zrobi, on sam nie wie, bo zapewne rzeczywistość będzie nas wszystkich zaskakiwać. Wiem, co ja zdecydowałam. Co wspólnie zdecydowaliśmy w PFM. I jaki jest plan.

Otóż, stoimy na stanowisku, że każdy człowiek jest ważny. Każda osoba zasługuje na poszanowanie swojej godności i praw. Tak czy siak, w skali mniejszej lub większej, na miarę możliwości, będziemy zabiegać o prawa uchodźców i migrantów, bez względu na ich kolor skóry, narodowość, wyznanie, orientację seksualną, płeć, wiek czy inne składowe tożsamości.

Będziemy troszczyć się o dostęp osób z doświadczeniem migracji do jakościowej edukacji i równych szans. Będziemy wspierać ich dobrostan: wspierać psychologicznie dzieci i dorosłych. Będziemy zapewnić osobom rzetelną informację i doradztwo w sprawach legalizacji pobytu, polskich praw i obowiązków. Będziemy wspierać kobiety w ciąży, młode mamy-migrantki i rodziny migranckie. Będziemy wreszcie budować przestrzeń do spotkania ponad granicami: gotować i jeść, tańczyć, śpiewać i grać, mówić i słuchać, być razem i uczyć się tego, dzień po dniu.

Będziemy mówić władzy, co widać na dole. Reklamować przepisy, które nie działają i krzywdzące procedury. Bezpośrednie doświadczenie pracy z ludźmi będziemy przekazywać do góry, czy na górze chcą tego słuchać, czy nie.

Można nam pomóc. Zapraszamy do regularnych albo pojedynczych wpłat. Kasa ma niestety znaczenie. Możemy zatrudniać jednego psychologa albo dziesięciu. To robi różnicę. W sprawie finansowego wsparcia od nowego Prezydenta, ani od nowego przyszłego rządu raczej nie mamy oczekiwań ani złudzeń. Jeśli możesz – dołóż się.

Numer konta Fundacji Polskie Forum Migracyjne: 79 1050 1025 1000 0023 1482 7813

Śledź mój blog

Loading

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *